A gdy wtedy kanclerz otworzył drzwi, zobaczył List od Marszałka:
Witam najwyższą ekscelencje kanclerza Baresarka! Dnia 3 kwietnia podjąłem się obrony fortecy Mudeenu, jak rozkazałeś panie. Niestety ludzi miałem jedynie 300, trzystu wojowników, którzy niemieli szans przeciw niezliczonej armii. Dlatego kazałem setce bronić miasta. Dwieście wojowników zabrałem do grobowca, aby potem otoczyć wroga. Tych psów było około dziesięć tysięcy. Wszyscy wyćwiczeni i gotowi do użycia mocy ciemności. Gdy te stwory zjawiły się w burzy pustyni, zaatakowałem ze wnątrz grobowca. Niestety nie miałem najmniejszych szans, po dwugodzinnej walce cofnąłem się do grobowca. Tam zobaczyłem, ze ktoś idzie. Krzyknąłem: Stój! Nikt nie odpowiadał Więc znowu krzyknąłem: Stój! Wtedy zobaczyłem jasne, niebieskie światło i głos mówiący: Nie bój się. Zobaczyłem tę chudą postać:
 Więc rzekłem: Co taka piękna kobieta robi w takim miejscu?! Usłyszałem: Medytuje do walki, by wam pomóc. Znowu powiedziałem: Ty walczysz, haha, nawet klingi nie uniesiesz!? Odpowiedziała: Prymitywnych rzeczy nie warto nawet dotykać Dalej mówiłem: Zobaczymy jak sobie dasz rade! Na powierzchni dziesięć kilo psów... Nic nie usłyszałem, wyszła ona na powierzchnie i puściła jakiś czar i wszystkie potwory wokoło zostały porażone prądem! Drugimi czarami zniszczyła wszystkich wrogów! Czarowała jak mistrz ogniem, błyskawicami i do tego lodem! Potem zniknęła... Ale wygraliśmy.
Gdy następnie kanclerz miał konferencje, przyszła jedna z tych, które są w klanie. Ten klan magów walczy ze złem. Nie była to ta, która pomogła marszałkowi, ale też była magiem...

|